Bardzo bym chciał sprostać Twym gustom
Nie myśleć o dłoniach, nie patrzeć wciąż w lustro
Przyglądać się sobie z uwagą, całemu, nie ustom
Docenić co mam lecz nie umiem, już na to za późno
Bo patrzysz, znów patrzysz
gdy mam gorszy dzień
Ze wszystkich stron podglądają przebiegli
Milczą, choć z oczu im patrzy szydermistrz
Czemu znów w centrum uwagi sam jestem,
Nic dziś nie zrobię, nie umiem i nie chcę
Bo patrzysz, znów patrzysz
gdy gorszy mam dzień
Fantastycznie się czuję gdy patrzysz na mnie z góry jak ptak
Obiecuję przynosić będę radość z mych wad